emailFB instagram

16 stycznia 2015

Peeling do ciała Dairy Fun firmy Octagon Investment Holdings

Lubię peelingi do ciała - niektóre więcej, niektóre mniej. W każdym razie gdy jeden mi się skończy staram się za jakiś czas skorzystać z następnego. Od jakiegoś czasu używam peelingu do ciała Dairy Fun.


Peeling jest zamknięty w porcelanowym słoiczku o pojemności 300 gram. Aplikacja odbywa się dzięki otwarciu pokrywy i bezpośredniemu nałożeniu peelingu na ciało za pomocą dłoni lub rękawicy kessa. 


Jest to drobnoziarnisty solny peeling o zapachu mleka z miodem. Moim zdaniem przewija się tam również nutka wanilii. Jest w kolorze jasno żółtym. Konsystencja peelingu jest nieco bardziej zbita i bardziej sucha niż peelingi jakie do tej pory stosowałam. 



Kupno tego peelingu zdecydowało jednak w dużej mierze opakowanie z fikuśną krową na obrazku. Sam słoiczek mocno przykuł moją uwagę. Odkąd używam peeling, to zbytnio mnie nie przyciągnął do siebie. Owszem zdziera, ale trzeba się jednak napracować, aby ciało było porządnie dopieszczone przez niego. Ale ze względu na typ mojej skóry - wrażliwa, nie mogę sobie pozwolić na dłuższe pocieranie go rękawicą kessa, by z jasnej przyczyny nie podrażnić ciała. Zapach ma bardzo przyjemny, podczas kąpieli unosi się w łazience. Po umyciu zostawia cienką tłusta warstewkę, która ma na celu nawilżenie mojego ciała i w tym zadaniu sprawdza się dosyć dobrze, choć nie na długo. Muszę gdzieś po godzinie czasu natłuścić ciało balsamem lub oliwką. Jest wydajny. Używam go od powiedzmy dwóch tygodni i mam go jeszcze z dobre pół słoiczka. Kupiłam go jakiś czas temu w Drogerie Natura w przecenie za niecałe 10 zł. Także jednym zdaniem to określę... "nie wszystko złoto, co się świeci". Ale sam fakt, po ukończeniu peelingu słoiczek na dłużej zostanie w moim posiadaniu. 


***


Zapraszam Was na >> rozdanie << z Avon



oraz na >> rozdanie <<  na moim FanPage 








15 stycznia 2015

Nafta kosmetyczna z olejem arganowym firmy Kosmed

Kiedy dostałam propozycję testowania nafty kosmetycznej z olejem arganowym, od razu zadzwoniłam do mojej siostry, która borykała się z niekomfortowym wyglądem witalnym swoich włosów. Była zadowolona, jak ją otrzymała ode mnie. I dziś przyszedł czas na to, abym przedstawiła jej opinię na temat jej użytkowania... 


Umieszczona w plastikowej przyciemnionej buteleczce o pojemności 150 ml. Buteleczka jest odkręcana, a sama aplikacja nafty odbywa się bezpośrednio w skórę głowy lub na włosy, no - ewentualnie można jeszcze stosować różnego rodzaju maski z dodatkiem tej nafty. 


Konsystencja nafty kosmetycznej jest płynna o dość znośnym zapachu, co mnie bardzo zdziwiło, bo jak do dziś pamiętam nafty, które pachną niczym świeżo zatankowane paliwo. Trochę mnie to właściwie zniechęciło, abym chciała jej używać, ale na szczęście w ostatnim czasie moje włoski kondycyjnie poprawiły się. Kolor nafty jest bezbarwny.



Skład: 

Petroleum, Argania Spinosa Kernel Oil,  Parfum



Moja siostra wybrała tradycyjny sposób stosowania nafty kosmetycznej. Mniej więcej na 15 minut przed myciem włosów wcierała sobie w skalp i włosy naftę. Dzięki temu przez ten czas nafta zawsze mogła działać swoimi aktywnymi składnikami na witalność włosów. Dodatkowo olejek arganowy pomógł jej odpowiednio nawilżyć i wzmocnić włosy. Po intensywnym spłukaniu takiej wcierki następnie myła włosy szamponem, jaki aktualnie używa i założyła na jakiś czas odżywkę wzmacniającą włosy. Takie wcierki stosowała co najmniej co drugie mycie włosów. Przez ponad miesiąc czasu włoski radykalnie zmieniły swój wygląd na plus. Dodatkowo stwierdziła, że włosy lepiej rozczesują i są bardziej podatne na układanie. Jeszcze zostało jej około 1/4 buteleczki, bo włosy ma do ramion, więc dużo jej nie używała do wcierek. Dodatkowo sama widzę, że jej cena na rynku waha się od 7-9 zł. Powiem tak, gdy pogorszy mi się witalność moich włosków, to sama ją zacznę używać. 





Zapraszam Was serdecznie na stronę Kosmed
oraz do polubienia ich Fanpage.



***


Zapraszam Was na >> rozdanie << z Avon



oraz na >> rozdanie <<  na moim FanPage 






10 stycznia 2015

Regenerujący krem do rąk Hand Care oraz Regenerujący balsam do ciała z linii Max Repair firmy Evrēe

W okresie jesienno-zimowm nasze ciało, bez względu jaka to jego cześć, jest narażona na różnego rodzaju niedoskonałości między innymi przez to jakie niosą nam warunki atmosferyczne, czy chociażby nieodpowiednia pielęgnacja. Na ratunek przychodzą nam wówczas kosmetyki regenerujące i nawilżające naszą skórę. Jednymi z takich kosmetyków są regenerujący krem do rąk Hand Care Max Repair oraz regenerujący balsam do ciała Max Repair. 



                            Regenerujący krem do rąk Hand Care Max Repair


Umieszczony w poręcznej tubie o pojemności 100 ml, posiadający zamknięcie typu "klik". dobrze sprawdza się w momentach, gdy kremu już jest niewiele w tubce i śmiało można go postawić na zamknięciu. 


Jego konsystencja jest typowo kremowa w białym kolorze. Przyjemnie pachnie. 

SKŁAD:
Aqua (Water), Caprylic/Capric Triglyceride, Urea, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glyceryl Stearate, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Cera Alba (Beeswax), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Glycine Soja (Soybean) Oil, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Hexyl Laurate, Sodium Acrylate/Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Isehexadecane, Polysorbate 80, Argania Spinosa Kernel (Argan) Oil, Panthenol, Allantoin, Dimethicone, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Iodopropynyl Butylcarbamate, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Linalool, Parfum (Fragrance)


Zaczęłam używać go już z dobre 1,5 miesiąca temu. Na samym początku, tuż po otworzeniu tubki zaciekawił mnie jego zapach. Po umyciu dłoni, posmarowałam sobie je niewielką ilością kremu. Zapach długo się utrzymywał, równie dobrze spisało się nawilżenie skóry dłoni. 


W późniejszym czasie, np. gdy robiłam sobie zabiegi peelingujące na dłonie i w końcowym etapie posmarowałam sobie nim dłonie zaskakiwało mnie również to, że dłonie na dłuższy czas były bardzo delikatne i gładkie. Wiadomo to w większości za sprawą peelingu, ale po codziennym stosowaniu w tych niekorzystnych warunkach pogodowych moja skóra dłoni rzeczywiście stała się bardziej elastyczna. Kem jest dobrą ochroną na mróz i suchy wiatr. Jest wydajny. zostało mi go jeszcze około 1/4 tubki. Myślę, że do końca tego miesiąca skończę go. Moje dłonie go pokochały :)


***



Balsam jest umieszczony w plastikowej butki o pojemności 400 ml. Ma podobne zamknięcie jak krem - typu "klik". Jego konsystencja jest nieco mniej zbita jak kremu i też jest w białym kolorze. 

SKŁAD:
Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Helianthus Annuus Oil, Urea, Butyrosperumum Parkii Butter, Cetaeryl Alcohol, Ceteareth-20, Glyceryl Stearate, Dimethicone, Argania Spinosa Kernel Oil, Milk Lipids, Ceramide 3, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Polysorbate 20, PEG-20 Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Panthenol, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate-60, PEG-8, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Alpha-Iosmethyl Ionone.


Szczerze przyznam, że odkąd go posiadam to używam go mniej, bo częściej używam olejków lub oliwki dla dzieci. Ale stoi w łazience na półce i co jakiś czas używam go po kąpieli. Nie narzekam na przesuszony naskórek, więc używam go w razie konieczności zmniejszenia nawilżenia ciała. Podejrzewam, że bardziej przyda mi się późną wiosną i latem, kiedy moje kolana są bardziej przesuszone niż dotychczas. Równie dobrze wchłania się jak krem do rąk, pozostawiając skórę pachnącą i gładką oraz odpowiednio nawilżoną na jakiś czas. Nie narzekam na oba produkty, skoro dobrze nawilżają skórę, szybko się wchłaniają i pozwalają skórze oddychać, bo nie zapychają jej. Tym bardziej, że oba produkty nie posiadają parafiny oraz parabenów, co niektórym osobom może to być bardzo szczególnym warunkiem do ich zakupienia. Cena produktów jest przystępna podejrzewam dla każdego z nas. Krem waha się w cenie do 10 zł, a balsam do 20zł. Osobiście z obu kosmetyków jestem zadowolona i myślę, że też je polubicie... ;)




Zapraszam Was na stronę Evrēe
oraz do polubienia FanPage

***


Zapraszam Was na >> rozdanie << z Avon




oraz na >> rozdanie <<  na moim FanPage 






09 stycznia 2015

Sałatka z sosem greckim

Dziś będzie kulinarny wpis - dawno tu takiego nie było :) Co jakiś czas robię sałatki , dla urozmaicenia naszej diety. Wiadomo są zdrowe i mają w sobie mnóstwo witamin niezbędnych dla naszego organizmu. Bardzo prosta w wykonaniu sałatka z dodatkiem sosu greckiego. 


SKŁADNIKI:
  • 1 średnia główka sałaty lodowej
  • 1 długi ogórek
  • 1 pomidor
  • 1 opakowanie sera sałatkowego typu bałkańskiego
  • 1 saszetka sosu sałatkowego GRECKI
  • 1 duża łyżka oleju 
  • 1/4 szklanki zimnej wody



PRZYGOTOWANIE: 

Jak wiadomo, na samym początku myjemy wszystkie warzywa. Kolejno zabieramy się za ich krojenie. I tak... na pierwszy rzut idzie sałata lodowa. Kroimy ją dość drobno. 


W następnej kolejności kroimy drobno w kostkę pomidor....


... ogórka kroimy w cienkie talarki, a następnie w ćwiartki. 


Wszystko można od razu zsypywać do dużej miski. Ser sałatkowy typu bałkańskiego 
kroimy w kostkę mniej więcej 1 x 1 [cm].


Gdy już warzywa wraz z serem zostaną pokrojone, to można się zabrać spokojnie za przygotowanie sosu greckiego. Do Egg Shakera dodajemy kolejno zaprawę sosu greckiego, olej oraz zimną wodę. 




Zamykamy shaker i potrząsamy nim, aby wszystkie składniki mogły się ze sobą odpowiednio połączyć do konsystencji sosu. 


Gdy już będzie gotowy sos, to bezpośrednio wylewamy całą zawartość egg shakera na wcześniej pokrojone warzywa znajdujące się w misce. Wszystko razem mieszamy, aby warzywa wraz z sosem mogły się przegryźć ze sobą. Po upływie mniej więcej godziny czasu można sałatkę podawać. 


SMACZNEGO !!


Lubicie tego typu sałatki ??


Printfriendly