emailFB instagram

02 sierpnia 2015

SheFoot, Krem odżywczy do paznokci i suchej skóry stóp

Lato w pełni, a my aktywnie je wykorzystujemy z naszymi pociechami. Kiedy słoneczko juz delikatnie zachodzi i jest nieco mniej stopni na termometrach, to wychodzimy na spacerki. Chodzimy długo czerpiąc świeże powietrze... no ale nie o tym mowa! Dziś Wam przedstawię krem odżywczy do paznokci i suchej skóry stóp, dzięki któremu moje stopy są zadbane oraz odpowiednio nawilżone.


Krem jest umieszczony w białej tubce o pojemności 75 ml. Posiada zamknięcie typu "klik". Gdy krem będzie kończył się, można śmiało postawić na zamknięciu, wtedy nie będzie trudności z jego wydobyciem. 



Konsystencja kremu jest gęsta w śnieżnobiałym kolorze.
 Krem jest tłusty, lecz nie zostawia niekomfortowego filmu na skórze stóp. 


SKŁAD:


Jego zaletą jest to, że jest hipoalergiczny oraz nie zawiera w swoim składzie barwników, parabenów, PEG, ftalonów oraz silikonów. W sumie zawiera parafinę, lecz to w żadnym wypadku mi nie przeszkadza, bo nie jest szkodliwa. Od położnej naszego Bartunia dowiedziałam się, że ma lepsze właściwości od oliwki. Parafina bardzo dobrze wchłania się w głębsze partie naskórka, dając lepsze nawilżenie, a oliwka owszem daje ochronę nawilżenia, ale w mniejszym stopniu wchłaniając się tylko w powierzchnię naskóka. Więc w końcu zobaczyłam zalety parafiny i już nie patrzę na nią wrogo. 


Zapach kremu jest nawet przyjemny, lecz mógłby być lepszy. Wchłania się bardzo szybko w stopy i paznokcie, pozostawiając je na dłuższy czas odpowiednio nawilżone. O stopy dbam już od dawna, więc są w dobrej kondycji. Wiadomo tworzy się zrogowaciały naskórek na piętach, ale podczas kąpieli zawsze go usuwam. Po aktywnym dniu krem regeneruje moje stopy, aczkolwiek niewiem czy jest jakakolwiek różnica w stosowaniu go również na paznokcie, bo odkąd pamiętam są mocne i twarde. Bardzo polubiłam się z nim. Mozna go zakupić np. w Rossmannie za ok 20 zł. Cena do jego wydajności jak i jakości jest proporcjonalna. Polecam!




Zapraszam Was na stronkę SheFoot
oraz do polubienia ich fanpage








01 sierpnia 2015

Nailtiques, Lakier do paznokci z odżywką, Milan 315

Aby urozmaicić sobie mani, to oprócz zestawu do pielęgnacji dłoni i paznokci Formuła 2 również co jakiś czas malowałam sobie paznokcie lakierem do paznokci z odżywką Milan. Dziś kilka słów o nim.


Lakier jest umieszczony w szklanej buteleczce o pojemności 10 ml. 
Posiada średniej grubości pędzelek do aplikacji lakieru na płytkę paznokcia.


SKŁAD:

Butyl Acetate, Ethyl Acetate, Nitrocellulose, Adipic Acid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer, Acetyl Tributyl Citrate, Isopropyl Alcohol, Acrylates Copolymer, Stearalkonium Bentonite, N-Butyl Alcohol, Styrene/Acrylates, Copolymer, Benzophenone-1, Silica, Alumina, Trimethylpentanediyl Dibenzoate, Polyvinyl Butyral, Dimethicone, Trimethylsiloxysilicate, Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, (May Contain) Bismuth Oxychloride/CI 77163, Titanium Dioxide/CI 77891, FD&C Yellow 5 Aluminum Lake/CI 19140, D&C Red 6 Barium Lake/CI 15850, D&C Red 7 Calcium, Lake/CI 15850, D&C Red 34 Calcium Lake/CI 15880, Iron Oxide/CI 77491, Iron Oxide/CI 77499, D&C, Black 2/CI 77266, Ferric Ammonium Ferrocyanide/CI 77510, Mica, Silica


Sama konsystencja lakieru jest w sam raz. Bardzo dobrze rozprowadza się na płytce paznokcia
 i ma bardzo dobrą pigmentację. 



W sumie to pierwszy raz spotykam się z lakierem, który w swoim składzie również posiada odżywkę. 
Takie 2w1 jest bardzo fajne, bo nie jest potrzebna wcześniejsza dawka odżywki na płytke paznokcia jako baza. 


 Lakier do paznokci z odżywką Milan nr 315 prezentuje się bardzo elegancko. 
Czerwień wpadająca w bordo lepiej prezentuje się u mnie po aplikacji dwóch warstw. 




W promyczkach słonka lakier próbuje mieć błyszczącą poświatę. Szybko również zmywa się z paznokci. Wytrzymuje na paznokciu max do 4 dni bez top coat'u. A odżywka dodatkowo utrzymuje w dobrej kondycji moje paznokcie. Więc jakościowo dosyć fajnie to wygląda. Na stronie producenta możecie lakier zakupić za 39zł. Jak za lakier z odżywką, która utrzymuje się ok 4 dni cena jest adekwatna. Mi lakier pod względem koloru oraz jakości przypadł do gustu! Polecam :)





Zapraszam Was na stronkę Nailtiques
oraz do polubienia ich fanpage






30 lipca 2015

Scottish Fine Soaps, Mydło w puszce, Occasions Soap in a Tin Collection - Love You

W mojej rodzince mydła w kostce są jak najbardziej lubiane. Postanowiłam się więc zaopatrzeć w kolejne, jednak to mydło w puszce, Occasions Soap in a Tin Collection - Love You, świetnie nadające się na prezent. 


Białe mydełko w kostce o gramaturze 100 gram jest umieszczone w stylowej aluminiowej puszce.


Konsystencja mydła jest twarda w kolorze śnieżnobiałym. 
Pachnie świeżymi kwiatami. 


Oryginalne mydło z kolekcji luksusowych mydeł Soap In A Tin z serii OCCASIONS - Love You, na bazie oleju palmowego i kokosowego z pielęgnującymi i kojącymi witaminami A i E, mające doskonałe właściwości zmiękczające i myjące. Mydła utwardzane są metodą "triple milled", dzięki czemu są bardzo wydajne, doskonale się pienią i nawilżają. Do produkcji kosmetyków Scottish Fine Soaps wykorzystywane są najlepszej jakości naturalne składniki, takie jak ekologiczne mleko, miód, kakao czy masło Shea. Unikalne zapachy tworzone są z wielką dokładnością aby sprostać najbardziej wymagającym gustom. 



Podczas mycia mydełko bardzo dobrze myje ciało, pozostawiając go na dłuższą chwilę świeżo pachnące kwiatami. Pomimo, że długo się nim nie myję podczas kąpieli czy porannej toalety, 
to i tak za każdym razem bardzo obficie pieni się. 


Dobrze się spłukuje. Po jego użyciu do dziś nie mam podrażnionej skóry. Delikatnie nawilża na jakiś czas ciało. Jest dość wydajne i posiada stylową puszkę. Na stronie producenta możeie go zakupić za niecałe 30 zł. Mydło świetnie nadające się na prezent dla bliskiej osoby. Polecam!




Zapraszam Was na stronę Blisko Natury
oraz do polubienia firmowego fanpage






29 lipca 2015

Kiedy dziecku zabrać smoczek ??

Napisanie tego posta zmotywowało mnie, kiedy delikatnie tłumacząc młodej mamie dwuletniego niunia, która jest młodsza ode mnie w doświadczenie matczyne, swoimi tłumaczeniami doprowadzała do tego, że wyobrażałam sobie jak to rzuca się na mnie z rękami. No niestety tłumaczenie nie pomogło, a przez portal społecznościowy pisała "biblię" z zarzucaniem mi, że jestem perfekcyjną mamuśką. Otóż nie, nie jestem nią! Uczę się na własnych błędach - jak każdy inny. Wiem z własnego doświadczenia do czego to może doprowadzić w przyszłości, bo sama ciągnęłam dydka do trzeciego roku życia... Chciałam dobrze, a dostałam OPR... no cóż, zapraszam w takim razie do lekturki. :)


Sama wprowadziłam naszemu Maciusiowi smoczka jak był malutki. Udało mi się mu zabrać na dobre zanim skończył osiem miesięcy. Owszem męczyłam się przez tydzień nockami uspakająjąc go i podając co jakiś czas herbatkę do picia. W międzyczasie sama dostawałam rady od innych, aby za długo mały mi go nie ciągał, bo przywyczajenie może trwać długo, a poza tym w przyszłości idą za tym inne wady ortodontyczne. Sama wiem, z własnego doświadczenia i pamiętam jak rodzice ze mną jeździli na takie kontrole i nosiłam latami aparat ortodontyczny jak chodziłam do podstawówki.  Nie fajna sprawa! 
Znam też wiele mam, które wogóle nie wprowadzały smoczka dla swoich pociech, tłumacząc się np. tym, że chcą mieć właśnie zaoszczedzony czas na wizyty u ortodonty. I doskonale je rozumiem. Z naszym Bartuniem jest podobniej, tyle, że chciałam mu wprowadzić smoczek, ale cały czas go wypluwał. Dałam sobie ostatecznie z tym spokój. Może to i dobrze...Pozatym nasze maleństwo nie jest przyzwyczajone do smoczka zanim się urodzi. Smoczek nie jest zły, jest dobrym uspokajaczem - ale do czasu!

No więc kiedy najlepiej oduczyć dzieci smoczka ??

Nie zabieraj dziecku smoczka w sytuacjach stresowych. Na spokojnie, aby wiedziało, że to nie jest kara, a dobry znak! A najlepiej wtedy, kiedy w rodzinie jest harmonia i spokój. No i przede wszystkim wtedy, kiedy Twoje dziecko jeszcze ząbkuje, albo zaczyna ząbkować. Wtedy jest czas na to, aby przednie ząbki zachowały się równolegle do żuchwy. Jeżeli już się znajdą osoby, które do tego czasu jeszcze nie zrobiły tego, to porozmawiajcie ze swoimi dziećmi w taki sposób, aby było dla nich zrozumiałe, że smoczek musi zniknąc, np. poprzez zabawę lub przekonanie dziecka, że jest już na tyle duże, że nie powinno już dydać smoczka.

Nie wiem, może się mylę, może ta mamuśka miała rację... w sumie to jej dziecko.
Nie narzucałam się, a wręcz chciałam jej spokojnie wytłumaczyć. 
W kazdym razie takim osobom szczerze życzę powodzenia w przyszłości na wizytach u dentysty bądź u ortodonty. 



A Wy co o tym myślicie ??




Printfriendly