emailFB instagram

30 sierpnia 2016

Bielenda, Multifazowy olejek do ciała, Namiętne nawilżenie

Latem kuszące są olejki do ciała, które oprócz odpowiedniej dawki nawilżenia, pozostawiają również na długo subtelny oraz delikatny zapach na ciele. Lubię tego typu olejki i często po nie sięgam, tym bardziej, że nie mają nic przeciwko, aby stosować je na wrażliwą skórę. Przez ostatni czas również pielęgnowałam skórę właśnie multifazowym olejekiem do ciała, Namiętne nawilżenie. Dziś o nim kilka słów. 

Multifazowy olejek do ciała zawiera w sobie prawdziwą moc naturalnych pielęgnacyjnych olejków marula i z czarnej porzeczki. W połączeniu ze zmysłowymi słodkimi nutami zapachowymi kwiatów frangipani sprawia, że dbanie o skórę staje się przyjemne i relaksujące. Po zmieszaniu energicznym wstrząśnięciem wszystkich trzech faz powstaje niezwykły „koktajl” , który w aksamitny sposób rozprowadza się po ciele, nadając skórze wyjątkowej miękkości i satynowego wykończenia. Idealny dla skóry przesuszonej i wymagającej nawilżenia.

Multifazowy olejek umieszczony jest w przezroczystej i plastikowej butelce o pojemności 150 ml. Jego estetycznie wyglądająca kolorystyka przyciąga wzrok. Aplikuje się go bezpośrednio na ciało.  



Konsystencja olejku, jak przystało jest oleista. Po aplikacji pozostawia na ciele nieco oleistą powłoczkę, która po nie długim czasie wchłania się, pozostawiając subtelny i słodki owocowy zapach. 


Dość dobrze nawilża ciało, przy czym - już wspominałam - słodko i subtelnie pachnie. Zawarte w nim olejki z maruli oraz czarnej porzeczki oraz zapach kwiatów frangipani przynoszą dla mojej skóry dawkę odżywczą oraz nawilżającą. Skóra na dłuższy czas pozostaje nawilżona, przyjemnie pachnąca oraz jest miękka w dotyku. Szkoda, że tak szybko ubywa. Jedyny minus chyba tego wszystkiego. Bardzo lubię tego typu umilacze do ciała. Bez dwóch zdań, jest on moim jednych z ulubieńców tego lata! Do nabycia w drogeriach i online. Polecam!

Aneczka

29 sierpnia 2016

EOS, Nawilżające balsamy do ust: Summer Fruit i Sweet Mint

O nawilżających balsamach EOS w blogosferze oraz w całych internetach słychać. Dużo osób je chwali, więc i ja chciałam wyróbowac ponownie jak będą sprawować się zwłaszcza w te słoneczne dni.  Spodobał mi się ich nietypowy design, który zapoczątkował formę balsamów do ust firm konkurencyjnych. Dodatkowo są warte uwagi, gdyż jego organiczny skład jest - dosłownie - balsamem na nasze usta.


Firma EOS (Evolution Of Smooth) na polskim rynku działa dość niedawno, ale co jak co - mega szybko popularne jajeczka do ust opanowały i nasz rynek. Ale co się tu dziwić, skoro owe balsamy do ust to skład jest w 100% naturalny, a w 95% organiczny.  Zawierają naturalne składniki między innymi  masło Shea, wit.E, wit. C, wosk pszczeli, oliwę z oliwek, olejek kokosowy, jojoba. Dzięki tym składnikom mogę się przestać martwić, że moje usta będą spierzchnięte i suche. Kolorowe jajeczka posiadają bardzo przyjazny oku design. Dzięki odkręcanemu w kształcie jajeczka opakowaniu typu twist-off cała zawartość balsamu do ust pozostaje praktycznie cały czas w nienaruszonym stanie. 


Każde jajeczko jest bardzo leciutkie i jest niewielkich rozmiarów. Zmieści się niemal wszędzie, np. w kieszeni, kosmetyczce czy też w schowku w samochodzie. Każdy z moich jajeczek ma inny smak. Waży zaledwie 7 gram, ale znajduje się w nim całe bogactwo natury, które potrzebują nasze usta, by były odpowiednio zregenerowane oraz nawilżone. 


Summer Fruit

Balsamik mieści się w czerwonym jajeczku. Słodki zapach i posmak balsamu do ust rzeczywiście przypomina letnie owoce. Mieszanka słodkich owoców z kwaśnymi cytrusami. Smak i zapach przyciągające lato w mojej wyobraźni. Od początku sierpnia, od kiedy go używam moje usta stały się mniej podatne na niekorzystne warunki atmosferyczne. Bomba witaminowa, która jest w jego składzie, bardzo dobrze działa na moje usta. 

Sweet Mint

Natomiast owy balsamik umieszczony jest w pastelowo zielonym jajeczku. Jego zapach to istna zielona guma do żucia Orbit. Słodki, a zarazem przyjemnie odświeżający zapach mięty. Bardzo go lubię używać zwłaszcza w latem, w te upalne dni. Przynosi nawilżenie, jak również daje uczucie chłodu na ustach. Sama przyjemność! 


Uwielbiam pielęgnować usta Eoskami, gdyż nie ma tu mowy o spierzchniętych ustach. Już po pierwszym uyciu usta dostają dawkę zawartych odżywczych skłądników, które je regenerują. Po dłuższym i regularnym stosowaniu jajeczek, usta staną się miękkie, aksamitne i powabne... ;)  Do nabycia w przeróżnych owocowych wariantach smakowych zarówno online, jak i w drogeriach. Polecam! 

Aneczka


28 sierpnia 2016

Farmona, Sun Balance, pielęgnacja skóry w słoneczne dni

Od kilku dni znów u nas upalne dni. Dlatego ochrona i pielęgnacja ciała jest u nas na pierwszym miejscu. Co najmniej pół godziny przed wyjściem na świeże powietrze aplikuję chłopcom oraz sobie ochronne produkty. na zmianę używamy różnych kremów z filtrem, tym razem postawiliśmy na linię Sun Balance

Słoneczne kosmetyki Sun Balance w nowej odsłonie, to kompleksowa pielęgnacja skóry w słoneczne dni. Fotostabilne produkty o nowoczesnych formułach, skutecznie chronią przed szkodliwym wpływem promieniowania UVA i UVB a jednocześnie dbają o kondycję skóry, nawilżając i odżywiając ją. To również intensywna regeneracja skóry po kąpielach słonecznych i w solarium, przedłużenie trwałości i intensywności opalenizny. Szeroka gama produktów pozwoli każdemu dobrać odpowiedni kosmetyk dopasowany do typu karnacji, wrażliwości na słońce i indywidualnych preferencji. Produkty z linii Sun Balance zostały stworzone zarówno z myślą o osobach preferujących subtelną opaleniznę, jak również tych, którzy są zwolennikami jej głębokiego odcienia. Szeroka gama produktów zapewnia skuteczną ochronę osobom o różnej wrażliwości skóry na promieniowanie UV. Używanie preparatów Sun Balance pozwala na dłuższe przebywanie na słońcu, dzięki czemu wiosenne i letnie spacery oraz kąpiele wodne staną się prawdziwą przyjemnością. Dodatkowo, balsamy po opalaniu przedłużają trwałość i intensywność opalenizny, pozwalając cieszyć się nią przez dłuższy czas.


Produkty z tej letniej linii posiadają typowo wakacyjną szatę graficzną. Te, które używamy mają formę spray'u. Wspólną cechą również jest ich pojemność, wszystkie mają po 200 ml. 


Tym razem zacznę od produktów kierowanych dla naszych pociech. W sumie dla starszego synka, bo produkty są przeznaczone dla dzieci od 3 lat. Z tą formą aplikacji, jaką jest spray, Maciuś sobie doskonale radzi sam.  



Wodoodporne mleczko do opalania posiada konsystencję ni to pudrową, ni to mleczko w śnieżnobiałym kolorze. Przyjemnie pachnie i bardzo dobrze rozprowadza się na ciele synka. Filtr SPF50 jest jak dla niego w te upały skuteczny. Staramy wychodzić się na spacery, bądź harce koło bloku dopiero po 16stej, kiedy słońce już jest słabsze. Mleczko jest wodoodporne oraz nawilża na jakiś czas skórę synka. Nasz Maciuś polubił się z nim i często go używa. Fajnym gratisem okazały się bańki mydlane :) 


Ekspresowy przyspieszacz opalania sprawdza się właśnie w takie upalne dni. Nie trzeba długo siedzieć w moim przypadku by słońce chwyciło. Owszem są momenty, że ciało po pierwszym zetknięciem z ostrym słonkiem opala się na czerwono. Takie momenty mam sporadycznie, jednak zazwyczaj stopniowo ciało nabiera naturalnej opalenizny w tonacji beżowego czy delikatnego brązu. 

Przyspieszacz do opalania ma lejącą się konsystencję, którą po aplikacji na ciało trzeba wetrzeć w ciało. Jest w kolorze pastelowej żółci. Bardzo dobrze wchłania się ciało, pozostawiając warstwę ochronną. Nie zawiera w swoim składzie parabenów i jest bezpieczny dla mojego ciała.


Natomiast mgiełka kojąco-regenerujaca jest produktem, który po takim opalaniu przynosi ulgę dla gorącego jeszcze ciałka, które akurat zeszło ze słonka i chce pobyć już w cieniu, zaciszu domowym. Również Maciusiowi ją aplikuję pod wieczór, kiedy widzę, że jego skóra tego wymaga. 


Jej konsystencja jest płynna i bezbarwna. Posiada przyjemny zapach. Tuż po aplikacji ładnie wchłania się w ciało, przynosząc ukojenie. Mgiełka jest przyjazna dla każdego rodzaju skóry, która jest przesuszona. Daje niewielkie nawilżenie na krótką chwilę. Warto po niej, mniej więcej po godzinie czasu zaopatrzyć ciało w krem ochronny lub emolient. 


Okres wakacyjny lada dzień skończy się, nasza pociecha znów idzie do przedszkola do grupy starszaków. Jednak pogoda sprzyja i upalne dni zapowiadają jeszcze na jakiś czas. Warto sięgać po tego typu produkty dla dobra naszego ciała i komfortowego samopoczucia. Polecamy! Do nabycia na terenie całego kraju w drogeriach oraz aptekach. 

Aneczka



26 sierpnia 2016

Nuxe, Splendieuse Yeux, krem pod oczy redukujący przebarwienia

Moja cera jest podatna na przebarwienia. Latem one niestety przybierają napigmentowania. Muszę przez praktycznie cały rok dbać o to, by nie uwidaczniały się zbyt mocno, a nawet muszę niwelować je. Dlatego NUXE ma nową linię Splendieuse®, która ma na celu walkę z przebarwieniami, redukuje ich rozmiar oraz kolor. Broni, aby nie powstały nowe przebarwienia.


Przeciwdziała przebarwieniom i cieniom pod oczami. Zawiera różę porcelanową, białego krokusa oraz witaminę C. Koryguje i ogranicza pojawianie się przebarwień oraz cieni pod oczami. Rozświetla. Krem Splendieuse yeux pomaga zredukować rozmiar i kolor wszystkich rodzajów przebarwień (promieniowanie słoneczne, starzenie się skóry, ślady po niedoskonałościach), zapobiega powstawaniu cieni pod oczami i rozświetla skórę okolic oczu.

Kiedy otrzymałam przesyłkę, to krem pod oczy znajdował się w futerale, takim niczym na okulary. Dodatkowo w pudełku znajdowała się aksamitna chusteczka. Świetny pomysł. Sam krem znajduje się w niewielkiej tubce o pojemności 15 ml. Krem posiada aplikator w kształcie wąskiego dzióbka, który idealnie sobie radzi z aplikacją kremu pod oczy. 




Konsystencja kremu jest lekka, dobrze wchłaniająca się w cerę pod oczami. Podczas aplikacji, jak widzicie na powyższym zdjęciu, krem umieszczam punktowo pod oczami i delikatnie go wklepuję. Jego skład jest dobry dla mojej cery, nie podrażnia mnie, ani nie uczula, tym bardziej, że nie zawiera w swoim składzie parabenów. Jego zapach jest przyjemny, nie drażniący oczy. 


Podczas codziennej aplikacji kremu, mogę stanowczo napisać, że bardzo ładnie wchłania się w cerę oraz ją nawilża na dłuższy czas. Równie dobrze radzi sobie z moimi opuchniętymi oczami, po których nabywam co jakiś czas worki. Szybko je niweluje. Jako mama, która budzi się kilka razy w ciągu nocy ze względu na intensywne ząbkowanie synka, krem jak najbardziej jest potrzebny! Krem nie doprowadza do nabycia nowych przebarwień, co mnie cieszy. Te które już mam, to stosuję na nie odpowiednie preparaty, by nie nasilały się. Na chwilę obecną krem spełnia moje potrzeby, jest wydajny i jakościowo jest OK. Tego mi było trzeba, by w miarę możliwie wyglądać. Do nabycia jest w drogeriach oraz aptekach na terenie całego kraju w cenie wahającej się do 70 zł. Jeżeli zmagacie się z podobnymi problemami, to jak najbardziej polecam! 

Aneczka


Printfriendly