emailFB instagram

05 listopada 2015

Tenex, DermoFuture Precision, Wypełniacz ust lustrzany blask

Do moich ust w sumie nie mam nic - w sensie jeśli chodzi o wygląd. Zależy mi na tym, aby wyglądały schludnie i były odpowiednio nawilżone. Od czasu do czasu używam pomadek lub błyszczyków w kolorach nude, takich mocno nie rzucających się w oczy. Jednak gdy otrzymałam do testów wypełniacz ust lustrzany blask, to pomyślałam dlaczego nie wypróbować specyfiku, który uwydatni moje usta. Dziś przyszła pora na jego opinię. 


Wypełniacz jest umieszczony w tubce o pojemności 12 ml. Jest to tubka o charakterystycznym kształcie przeznaczonym  dla błyszczyków. Wystarczy delikatnie nacisnąć tubkę, a wypełniacz wydobywa się z niej. 


Jego konsystencja jest żelowa oraz nieco klejąca o przezroczystym kolorze. Wypełniacz jest bezzapachowy. Jednak trzeba mu to wybaczyć, gdyż zawarty w nim olejek rycynowy nadaje ustom blask, a sam wypełniacz dość długo utrzymuje się na ustach.



Kiedy użyłam go pierwszy raz, to po przeczekaniu około 5-6 minut moje usta nabrały jedynie ciemniejszego koloru. Brak uwydatnienia i jędrności ust zniechęciły mnie do jego stosowania. Jednak pod wieczór sobie pomyślałam, przecież żaden specyfik czy to kosmetyk lub lek nie zadziała po pierwszym razie w 100%. Dałam mu kolejną szansę i stosowałam go praktycznie co drugi dzień. Przez ponad 1,5 tygodnia moje usta jedynie nabierały ciemniejszego koloru i były dobrze nawilżone. Po tak powiedzmy regularnym stosowaniu moje usta z dnia na dzień zaczęły delikatnie ujędrniać się. Spodobał mi się ten efekt! W sumie nigdy moim marzeniem nie było to, aby moje usta były pełniejsze, podobały mi się takie jakie mam. Jednak ten efekt po użyciu wypełniacza na chwilę obecną bardziej mi się podoba. Jeszcze byłabym bardziej zadowolona, gdyby nabierały nudziakowego koloru, ale w sumie ten też może być. Ważne, że moje usta przyciągają mojego męża - to najważniejsze! ;) A tak to u mnie na chwilę obecną wygląda:


W sumie nie widziałam go na półkach sklepowych a w internetach możecie go nabyć za niecałe 24 zł. Myślę, że cena nie jest wygórowana, jeżeli bez użycia skalpela choć na chwilę możecie się nacieszyć lepszym wyglądem ust. 




Wypełniacz testowałam dzięki Michałowi 
Zapraszam Was serdecznie na jego fanpage






03 listopada 2015

Lipton, Chwila relaksu przy aromatycznej herbatce

Ostatnio pisałam Wam o chwili wyłącznie tylko dla mnie, kiedy dzieci idą spać. Owszem, jest to czas na relaksacyjną kąpiel czy też domowe spa. Również w ciągu dnia korzystam z chwili, kiedy Maciuś jest w przedszkolu, a Bartuś ma dłuższą drzemkę popołudniową. Uwielbiam wtedy usiąść przy ciepłej herbatce...


Spotkania z dawno niewidzianymi znajomymi przy herbatce to coś! Dawno nie widziane znajome, z którymi uwielbia się rozmawiać tak naprawdę o niczym, wtedy czas leci migiem i nie ma mowy o zanudzeniu się. A coś słodkiego na ząb i ciepła herbatka Lipton przy jesiennym popołudniu to spełniony popołudniowy relaksik. 


Kolejną opcją na spędzenie popołudnia w ciszy i spokoju jest czytanie książek przy ciepłej aromatycznej herbatce. Od czasu do czasu lubię poczytać coś ciekawego. Może nie czytam tego od razu od deski do deski, ale lubię porównywać oglądane filmy z wersją książkową. A Pięćdziesiąt Twarzy Greya doczekało się również wydanej wersji z wizji Christiana. Dość ciekawa pozycja książkowa... :)) 


Właśnie mniej więcej dla tego typu chwil Lipton stworzył aż dziewięć pozycji smakowych herbatek. W jednym opakowaniu jest 20 saszetek. Można je kupić w niemal każdym spożywczaku czy sklepiku osiedlowym za małe pieniążki. Mi trafiły się dwa smaki: Dynamic Grunpowder Green - zielona herbata, która ukaja zmysły i daje odprężenie. Daring English Breakfast - herbatka o niespotykanym mi dotychczas aromacie. Obie wersje przypadły mi do gustu! I jestem pewna, że niebawem sięgnę po inne warianty smakowe :)





A jakie są Wasze ulubione herbatki ?? :)






02 listopada 2015

Luxury Paris, Intensywne serum wzmacniające paznokcie

O paznokcie trzeba dbać. Każda z Was mi to powie. Choć były czasy, kiedy trudno mi to było pojąć i obgryzałam je. Ale jak to mówią - było minęło! I do dziś w sumie mogę się cieszyć ładnym i zadbanym wyglądem. Używam różnym wzmacniających odżywek, które mają w sobie multum witamin. Jednym z takich pielęgnacyjnych kosmetyków jest własnie intensywne serum wzmacniające paznokcie.



Intensywne serum do paznokci jest umieszczone w buteleczce o pojemności 10 ml. Aplikuję go na paznokcie za pomocą pędzelka, który jest umieszczony w wewnętrznej części zakrętki. Jest łatwy w użyciu.



Jak widać jego konsystencja jest biała. Jednak muszę trochę naczekać się zanim wyschnie pierwsza warstwa, zanim położę drugą. Używam go przede wszystkim jako bazę.



Serum używam do dziś przynajmniej dwa razy w tygodniu. Moje paznokcie wcześniej nie wyglądały na mniej zadbane, ale jednak chciałam mimo to wypróbować to serum. po aplikacji i wysuszeniu nawierzchniowej warstwy widać gołym okiem, że płytka jest o jasnym i estetycznie wyglądającym kolorze. Serum przyczynił się do tego, że nie tak już szybko tworzą mi się zadziorki. Polubiłam się z nim bo do tej pory nie uczulił mnie, a paznokcie wyglądają całkiem schludnie. Możecie go nabyć na stronie producenta za około 14 zł. Cena nie jest wcale wygórowana, tym bardziej, że przyczynia się do tego, że pomaga paznokciom zachować swój ładny wygląd. Polecam!






Zapraszam Was na stronę Luxury Paris
oraz do polubienia fanpage







30 października 2015

Luxury Paris, Zabiegi do twarzy: Mezo-kolagenowy wygładzający zmarszczki, Głęboko nawilżający mezo-enzymatyczny oraz Liftingujący arganowa mikrodermabrazja

Zabiegi kosmetyczne to jedna z moich słabości. Jednak w ostatnim czasie brakowało mi czasu na znalezienie choć chwili dla siebie. Jestem osobą, która długo nie usiedzi spokojnie na jednym miejscu. Lubię żyć w biegu, przynajmniej jest ciekawie, zero monotonii. Po przeprowadzce, na spokojnie kiedy dzieci idą spać w końcu nastała cisza w mieszkaniu i stwierdziłam, że jest to odpowiedni moment na domowy zabieg spa. W ruch poszły dzień po dniu maseczki od Luxury Paris i dziś kilka słów o nich.


Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że są to zabiegi w dwóch krokach. W pierwszym kroku z każdych zabiegów znajduje się substancja, która ma na celu oczyszczenie oraz nawilżenie cery, natomiast w drugim kroku znajdują się substancje odpowiedzialne za poprawienie elastyczności oraz nadający młody wygląd cery.




W pierwszym kroku tego zabiegu wykonałam peeling, który jest wzbogacony olejkiem arganowym. Powoli kolistymi ruchami po twarzy masowałam cerę po czym dokładnie ją spłukałam letnią wodą. Od razu można zauważyć jej wygładzenie. Kolejnym krokiem była aplikacja kriomaseczki odmładzającej. Podobnie jak w przypadku kriotermalnego peelingu drenującego, cera po krótkim czasie odczuwa chłód. Po wykonaniu tego zabiegu poczułam, że moja cera jest gładka, nawilżona oraz odczuwała delikatny chłód jeszcze przez około 15 minut. Natomiast nie zauważyłam wypełnienia mimicznych zmarszczek, które posiadam. Może dlatego, że to jest jednorazowy tego typu zabieg. Podejrzewam, że gdybym używała tego zabiegu kilka razy, to byłyby lepsze efekty. 



Dwa dni później wykonałam głęboko nawilżający zabieg mezo-enzymatyczny. Jestem posiadaczką cery wrażliwej i ze szczególną ostrożnością muszę dbać o cerę, a zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym oraz letnim, kiedy to dodatkowo jest narażona na utratę nawilżenia. Kremy nawilżające jak również tego typu maseczki są mi jak najbardziej wskazane. I tu nie pomyliłam się! W sumie to po dwóch dniach krok pierwszy mało co zdziałał, bo miałam cerę oczyszczoną po pierwszym zabiegu. Nic praktycznie nie złuszczyło się. Jednak jestem zadowolona z drugiego kroku, jakim jest ultranawilżenie po działaniu maseczki. Dodatkowo wygładzenie cery jak również jej elastyczność to kolejne atuty wykonania zabiegu - polecam! 



Czy jestem zestresowaną osobą? Nie! Choć czasami czekając na mega ważne decyzje decydujące o naszej przyszłości - sami powiedźcie, że to jest mega trudny czas! Jednak jest to już za nami. Dlatego ten zabieg zostawiłam sobie na sam koniec, kiedy będzie już wszytko dla nas jasne. Krok pierwszy tej maseczki to aplikacji białej glinki wraz z kwasem hialuronowym. Po dziesięciu minutach śmiało można zmyć ją letnią wodą. Krokiem drugim jest kolagenowa maseczka napinająca z olejkiem arganowym. Taka maseczka przede wszystkim pozwala zrelaksować się cerze, pozostawiając ją na dłuższy czas odpowiednio nawilżoną. Dodatkowo moja cera czuje się zrelaksowana i gładka. Polecam :) 




Zapraszam Was na stronę Luxury Paris
oraz do polubienia fanpage





Printfriendly